Nazwa forum

Opis forum


#1 2007-09-25 00:39:07

adam

Administrator

Zarejestrowany: 2007-09-02
Posty: 21
Punktów :   

TUCHOLA BOMBY

Niebezpieczne miejsce trzymane w tajemnicy
Jest na terenie naszego powiatu takie miejsce, w którym co jakiś czas znajdowane są bomby lotnicze. Ostatnio znaleziono ich aż kilkaset. Policja nie chce jednak ujawnić, gdzie to jest. Dokładną lokalizację ukrywa przed opinią publiczną ze względów bezpieczeństwa.

M.in. takie bomby znaleziono w miejscu, którego ze względów bezpieczeństwa policja nie chce ujawniać. Fot. archiwum
Policja nie chce ujawniać dokładnego miejsca odnalezienia bomb. Mundurowi przyznają jedynie, że znajdowały się one na terenie gminy Gostycyn.

– Dokładną lokalizację ukrywamy przed opinią publiczną ze względów bezpieczeństwa. Nie chcemy nadmiernego zainteresowania ze strony miłośników militariów – wyjaśnia Andrzej Rogowski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Tucholi.

Przed kilkoma dniami do gminy Gostycyn wezwani zostali saperzy z Chełmna. Na niecodzienne znalezisko natrafiono w okolicy jednej z tamtejszych wsi.

– Na szczęście wszystko odbywało się w odosobnionym miejscu. W ziemi leżały 2 zasobniki. Tylko w jednym było około 400 bomb lotniczych – opowiada rzecznik tucholskiej policji.

Jak dowiedzieliśmy się w komendzie, nie jest to pierwsze tego typu znalezisko w tej okolicy w ostatnim czasie. Poprzednio znajdowane były pojedyncze bomby lotnicze. Mundurowi zapewniają, że tym razem teren został dokładnie sprawdzony przez saperów. Według nich w ziemi mogły już zostać tylko niewielkie odłamki.

– Apelujemy do mieszkańców o zachowanie ostrożności w przypadku natrafienia na niewybuchy. Zawsze należy o takim fakcie informować odpowiednie służby. Niedopuszczalne jest podejmowanie jakichkolwiek działań na własną rękę – mówi Andrzej Rogowski.

Zaskoczenia sytuacją nie kryją władze gminy Gostycyn.

– Nic nie wiedziałem o tych znaleziskach. Uważam, że powinniśmy być poinformowani. Mielibyśmy wtedy możliwość podjęcia adekwatnych działań – przyznaje wójt Jacek Czerwiński.

Także od nas dowiedział się o całej sprawie Andrzej Pruszak, członek powiatowej komisji bezpieczeństwa i porządku publicznego.

– Nic o tym nie wiedziałem. Z całą pewnością poruszę ten temat przy najbliższej okazji – deklaruje nasz rozmówca.

Samorządowiec przypomina sobie wiadomości o podobnej sytuacji na terenie gminy Śliwice.

– Według informacji mieszkańców w Okoninach Nadjeziornych miało się znajdować miejsce, do którego były kiedyś zwożone bomby z całej okolicy. Miejsce to odwiedzili saperzy. Powiedzieli, by niczego nie ruszać. Mieliśmy tylko pilnować, by nikt tam nie podejmował żadnych prac ziemnych – opowiada A. Pruszak.

Także o tej sytuacji nic nie wiedzieli włodarze terenu.

– Nie miałem w tym zakresie żadnej wiedzy. Po pierwszym sygnale od państwa podjąłem rozmowy z mieszkańcami. Nie żyją już naoczni świadkowie tamtych wydarzeń. Z informacji przekazywanych z pokolenia na pokolenie wynika jednak, że istotnie w 1945 roku bomby były zwożone. Domniemane miejsce składowania znajduje się w pobliżu zabudowań – wyjaśnia Szymon Wilkowski, inspektor ds. obronnych Urzędu Gminy w Śliwicach.

Co dalej?

– Zastanawiamy się nad wezwaniem saperów. Będziemy rozpatrywać ten problem – przyznaje urzędnik.
Łukasz Zep

http://www.tygodnik.pl/_gfx/art/779/bomby.jpg



Bomba, która miała trafić w szpital
Ogromną bombę znaleźli w ziemi pracownicy remontujący ulicę Nowodworskiego. Rozmawialiśmy z lokalnymi historykami oraz świadkami pamiętającymi II wojnę światową. Z ich relacji wynika, że mógł zrzucić ją na miasto 1 września 1939 roku niemiecki samolot, który ostrzeliwał wtedy mieszkańców i żołnierzy chodzących po ulicach. Najprawdopodobniej bomba ta miała trafić w szpital.

Fot. (pp), (z), (v), fotomontaż (v)
Najważniejsze było bezpieczeństwo



– Znalezisko zgłoszono nam koło godziny 14.00. Natychmiast wstrzymaliśmy pracę, wezwaliśmy policję, kierownika budowy i inspektora nadzoru inwestorskiego – relacjonuje Małgorzata Oller, prezes tucholskiej Komunalki.

– Nie ukrywam, że przez to wydarzenie będziemy mieć opóźnienia w wykonywaniu prac. Pracownicy będą prawdopodobnie nadrabiać straty w późnych godzinach wieczornych. Jednak najważniejsze było bezpieczeństwo przede wszystkim ludzi, okolicy, a także sprzętu – dodawała dzień po znalezieniu bomby.



Dwa centymetry od zapalnika



Udało nam się porozmawiać również z operatorem koparki, który podczas pracy natknął się na ten niewypał.

– W pierwszym momencie byłem przekonany, że to spory kamień. Następnie, że jest to kawałek żelaza. Po chwili inny z pracowników podszedł i zorientował się, że to najprawdopodobniej bomba. Zauważyłem później, że łychą koparki operowałem 2 cm od zapalnika – relacjonuje operator sprzętu.

– Od razu wezwaliśmy policję. Kiedy dotarła do nas świadomość, że może grozić nam niebezpieczeństwo, zaczęliśmy oddalać się od miejsca wykopu. Zaczęliśmy także blokować to miejsce, by nie pojawiali się tam przypadkowi ludzie – mówi pracownik.



„Nie dokonywaliśmy jeszcze ewakuacji na taką skalę”



21 policjantów i 5 strażaków zabezpieczało plac, na którym pracowali saperzy.

– Wyznaczyliśmy zamkniętą strefę bezpieczeństwa wynoszącą 150 m. W noc poprzedzającą przyjazd saperów teren na bieżąco pilnowało 2 policjantów. Cały dyżur, do zakończenia akcji, trwał łącznie około 24 godzin – wyjaśnia oficer prasowy powiatowej komendy Andrzej Rogowski. Jak mówi, godzinę przed akcją wojska ewakuowano z tego terenu ponad pół tysiąca osób.

– W tę liczbę wchodzi 32 mieszkańców, około 500 uczniów Zespołu Szkół Leśnych i Agrotechnicznych i następnie pracownicy pobliskiego banku oraz okolicznych sklepów. O akcji poinformowaliśmy również szpital – tłumaczy dalej. Na czas ewakuacji władze miejskie zaproponowały mieszkańcom przeczekanie akcji w książnicy Starostwa Powiatowego. Prace saperów trwały około pół godziny.

– Ci zabezpieczyli 70-kilogramową bombę lotniczą, którą następnie przetransportowali na poligon, by tam ją zdetonować – mówi Rogowski. Dodaje także, że nic poza tym niewypałem nie znaleziono.

– Także w ostatnim czasie tego typu znalezisk na terenie miasta nie było. Nie dokonywaliśmy jeszcze ewakuacji na taką skalę – kończy oficer prasowy.



Miałem wtedy 14 lat



– Pamiętam naloty na Stobno – opowiada Franciszek Wegner. – W 1945 roku, gdy Niemcy wycofywali się z tych terenów, Rosjanie zrzucali bomby. Strzelali też z broni pokładowej. Wtedy spadła tu jedna duża bomba i kilka małych. Pamiętam to zdarzenie, bo miałem wtedy 14 lat. Nie wiem jednak, jak i kto mógł zrzucić bombę w mieście.

O tym, co się działo w czasie II wojny światowej w Tucholi, wie żona Franciszka Wegnera.

– Moja żona jest rodowitą tucholanką. Pamięta, że 1 września 1939 roku od strony Chojnic nadleciał niemiecki samolot. Słychać było wybuchy – relacjonuje Fr. Wegner. – Ten samolot zbombardował wtedy budynek stojący mniej więcej naprzeciwko szpitala. Może chciał trafić w szpital. To jest bardzo prawdopodobne. Bomba, którą teraz znaleziono na Nowodworskiego, mogła więc być zrzucona podczas tego nalotu z 1 września – przyznaje.



Szpital to bardzo cenny punkt



Taki przebieg wydarzeń, jako prawdopodobny, przyjmują też historycy.

Marek Sass mówi, że we wrześniu 1939 roku latał po okolicy niemiecki samolot zwiadowczy, który ostrzeliwał mieszkańców i żołnierzy chodzących po ulicach. Być może to on zrzucił 1 września bombę na Tucholę. – Można tak założyć na 99 procent (...) Nie ma jednak jednoznacznych zapisków, które by to potwierdzały – przyznaje historyk z Gostycyna.

– Tą bombę zrzucił na pewno niemiecki samolot – mówi Jan Dorawa z Kamienia Krajeńskiego: – W tym czasie [na początku wojny – wyj. red] przelatywało tędy bardzo dużo niemieckich bombowców. Nad Sępólnem maszyny leciały przez dwa dni.

Zdaniem tego samego historyka bomba, którą teraz znaleziono w centrum Tucholi, miała trafić w szpital. – Szpital to bardzo cenny punkt dla obu stron. Tam przecież są ranni – podkreśla Jan Dorawa. Marek Sass również przyznaje, że szpital mógł być takim celem, ale nie ze względu na wielkość (bo był mały), tylko w związku z tym, że leżeli w nim ranni.





Dlaczego saperzy jechali tak długo do Tucholi?

Rozmowa z mł. chor. sztab. Dariuszem Ziebą, dowódcą Patrolu Rozminowania nr 13 w Chełmnie



Co panowie znaleźli?

Początkowo myślałem, że jest to pocisk rosyjski, tzw. katiusza. Po wyjęciu i dokładnym oczyszczeniu okazało się, że jest to bomba lotnicza. Po kształcie można sądzić, że niemiecka. Waży około 80 kilogramów, mierzy około metra długości wraz z lotkami (...) Na szczęście nie ma zapalnika z przodu. W związku z tym będziemy mogli jechać z nią spokojnie na poligon. Tam zostanie dołączony dodatkowy ładunek i nastąpi jej zdetonowanie.



Dlaczego tak długo trwał dojazd saperów do Tucholi?

Wczoraj dojechalibyśmy około godziny 17.00. O tej porze roku jest już wtedy ciemno. My tymczasem nie możemy pracować o zmroku. Najważniejsze jest bowiem dla nas dokładne zanalizowanie położenia i kształtu bomby. Mam nadzieję, że mieszkańcy nie będą mieli za złe utrudnień, na które zostali narażeni. Zostały one wprowadzone tylko dla ich bezpieczeństwa.



Czy istniało zagrożenie detonacją w centrum miasta?

Tak. Przy tego typu znalezisku zawsze można mówić o takim zagrożeniu. W związku z tym należy zachować najwyższe środki ostrożności.
http://www.tygodnik.pl/_gfx/art/772/bomba.jpg

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.zordon-music.pun.pl www.prorok.pun.pl www.uwielbiamzmierzch.pun.pl www.graznaruto.pun.pl www.euh-ez1z.pun.pl